13 lipiec 2019

Dropkick Murphys: Muzyka z pustyni

zdjęcie: Dropkick Murphys: Muzyka z pustyni / fot. nadesłane
fot. nadesłane
Rozmowa z Alem Barrem
REKLAMA
Jakie wyzwania wiązały się z nagrywaniem albumu 11 Short Stories Of Pain & Glory? 

Nigdy nie chcemy nagrywać dwa razy takiej samej płyty, za¬wsze chcemy, żeby nowa była trochę lepsza od poprzedniej. Zespół gra od prawie dwudziestu lat i chcemy zaprezentować coś, co będzie na czasie. Myślę, że tą płytą udało nam się osiągnąć wszystkie powyższe założenia. Nagraliśmy nie tylko utwory na ten album, ale także na następny, najwyraźniej więc natrafiliśmy na żyłę złota.

Dlaczego postanowiliście nagrywać album w pobliżu El Paso w Teksasie? To dość nietypowe jak na was miejsce. 

Zawsze nagrywaliśmy w Bostonie i codziennie wracaliśmy ze studia do domów, a to nas rozpraszało. Potem w studiu nie udawało nam się odtworzyć atmosfery z poprzedniego dnia. Tym razem chcieliśmy uciec z Bostonu, od domu, dzieci, żon. Uwielbiamy spędzać czas z bliskimi, ale kiedy mamy do wykonania pracę, nie chcemy być rozpraszani. Nagraliśmy tę płytę na pustyni, było świetnie. Spędzaliśmy ze sobą cały czas, robiąc przerwy tylko na sen i jedzenie. Mieszkaliśmy 50 kilometrów od najbliższego miasta, przy granicy z Meksykiem.

Wiele tekstów z nowej płyty dotyczy waszej działalności w ramach fundacji charyta¬tywnej The Claddagh Fund... 

Założyliśmy The Claddagh Fund w 2009 roku. Zawsze chcieliśmy angażować fanów w charytatywne akcje i wspierać lokalne fundacje w Bostonie, czy to instytucje wydające żywność, czy schroniska dla bezdomnych, czy też świadczące pomoc weteranom wracającym z frontu. Teraz skupiamy się na pomocy w wyjściu z nałogów, bo w Ameryce szaleje ogromna plaga uzależnień od opiatów i heroiny.

Jeden z utworów bezpośrednio opowiadający o losie uzależnionych to Rebels With A Cause... 

Mówi też o tym, że koncerny farmaceutyczne płacą lekarzom, żeby przepisywali dzieciakom leki, od których mogą się uzależnić. A kiedy się uzależnią, wychodzą na ulicę w poszukiwaniu narkotyków zastępczych, rozwijając uzależnienie, co doprowadza je do śmierci, albo lądują w więzieniu. Mieszkam w stanie New Hampshire, który znajduje się na pierwszym miejscu w kraju pod względem przypadków przedawkowania heroiny. Wielu moich przyjaciół i członków rodziny zmarło z tego powodu. Ostatnie lata były ciężkie.


Utwór 4-15-13 opowiada natomiast o zamachach bombowych podczas bostońskiego maratonu w 2013 roku. 

Do zamachów doszło, kiedy byliśmy na trasie. Wypuściliśmy specjalną koszulkę – dochód z jej sprzedaży przeznaczyliśmy na rzecz ofiar i w ciągu tygodnia zebraliśmy 400 tysięcy dolarów. Nikt z nas chyba wtedy nie myślał o napisaniu piosenki o zamachach, nie sądzę, by ktokolwiek był gotów podjąć ten temat. Ale minęły już trzy lata i mam nadzieję, że ludzie potrafią wrócić pamięcią do tamtego okropnego dnia. Staraliśmy się podejść do tematu delikatnie, bo mamy świadomość, że utworu słuchać będą także osoby, które wtedy ucierpiały.

Mimo że na płycie 11 Short Stories Of Pain & Glory dominują tematy mroczne, wasza muzyka jest pełna energii i wigoru. Czy z tego też powodu postanowiliście włączyć do repertuaru przeróbkę słynnego utworu You’ll Never Walk Alone? Żeby wpuścić więcej światła? 

Muzyka jest chyba jedyną rzeczą na świecie, która nas jednoczy w tych czasach. You’ll Never Walk Alone mówi o pokonywaniu przeszkód i nie poddawaniu się, o świadomości, że
na końcu tego tunelu jest światło.

W refrenie ostatniego utworu na płycie nawiązujecie nato miast do piosenki Very Lynn, We’ll Meet Again. 

Napisaliśmy ten utwór z myślą o tym, żeby zamykał nasze koncerty. To także ukłon w stronę lat 70. i takich zespołów, jak The Kinks i The Faces.

A kto jest największym fanem Queen w zespole? Bo wstęp Paying My Way kojarzy mi się z We Will Rock You. 

(śmiech) Wszyscy kochamy Queen. To pierwszy przypadek użycia pętli perkusyjnej w naszej piosence, nasz perkusista Matt (Kelly – przyp. rf) trochę oponował, ale pasowała do tego utworu. Jest tam ewidentne nawiązanie do We Will Rock You, ale zabawne, że nie każdy je dostrzega, więc punkt dla ciebie!

O kim opowiada First Class Loser? 

To typowa piosenka Dropkick Murphys. Mieliśmy konkretną osobę na myśli, ale każdy ma w swoim życiu takiego kogoś, do kogo pasować będzie ten tekst. Niestety (śmiech).

Skoro na wstępie powiedziałeś, że nagraliście utwory nie tylko na ten album, ale i na następny, to czy nie myśleliście o wydaniu albumu dwupłytowego? 

Nie, bo dzisiaj ludzie nie potrafią skupić uwagi na jednej rzeczy wystarczająco długo. Chodzi o to, że przy każdej płycie zostawało nam kilka utworów, które były słabsze i nie nadawały się na album, ale tym razem uznaliśmy, że wszystko, co nagraliśmy, godne jest uwagi.

Wybraliśmy więc pierwszą partię piosenek i są to te, które trafiły na 11 Short Stories Of Pain & Glory, ale mamy w zanadrzu jeszcze z siedem czy osiem. Dogramy do nich kolejne trzy lub cztery i pod koniec tego roku albo na początku następnego wydamy kolejny album, utrzymany w podobnym duchu. Czekają was więc kolejne historie o bólu i chwale (śmiech).

Wasze koncerty w Polsce zawsze spotykały się z dobrym przyjęciem, w tej chwili nie widzę jednak naszego kraju na waszej trasie. 

Na pewno zagramy w Polsce. Ogłosiliśmy dopiero pierwszą serię koncertów, w styczniu i lutym, przed nami więc jeszcze dziesięć kolejnych miesięcy 2017 roku. Będziemy grali tak długo, aż będziecie mieli nas dosyć (śmiech).

A potem wydacie kolejną płytę i ruszycie w kolejną trasę... 

I tak bez końca (śmiech).

rozmawiał: ROBERT FILIPOWSKI

Wywiad ukazał się w numerze „Teraz Rocka” ze stycznia 2017 roku. Obecnie w sprzedaży dostępny jest lipcowy numer pisma, w którym redakcja sporo miejsca poświęciła takim wykonawcom jak: Disturbed, The Black Keys, Sabaton, King Crimson czy Nocny Kochanek. Pismo dostępne jest w kioskach w całej Polsce oraz na stronie TerazMuzyka.pl.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Oborniki
11.4°C
wschód słońca: 05:34
zachód słońca: 18:20
REKLAMA

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Obornikach

kiedy
2024-04-06 16:00
miejsce
ArtFolwark, Wojnowo, Wojnowo 2
wstęp biletowany